Witajcie,u nas piękna słoneczna niedziela :-) A ja z gorączka siedzę w domu.... od tygodnia męczy mnie katar , gardło i jakoś nie mogę wyzdrowieć... Nawet nie mam ochoty na krzyżyki... Bardzo dziękuje za wszystkie fajne komentarze po postem mojego jaja karczochowego :-) Robiłam to po raz pierwszy ale i tak myślę,że jest całkiem nieźle :-)
Japonek coś tam przybyło, ale niewiele...Skończyłam kartkę 41 jestem w połowie 42..
Postawiłam troszkę krzyżyków w zabawie salowej...
Piękna mulina i chciałam zobaczyć jaki będzie efekt... Efekt jest myślę ,że fajny, ale źle się nią haftuje...trzeba od razu każdy krzyżyk kończyk....o ja tak nie haftuje,ale mimo wszystko dla takiego efektu warto :-)
W hafcie czarnym przybyło troszkę kwadratów, i na razie tak zostanie, bo przez tę chorobę nic mi się nie chce :-)
Pozdrawiam was serdecznie i lecę do łóżka :-)
Z Japonkami najważniejsze, że przybywa, a i innych rzeczy przybywa czyli dzieje się. Poza tym zdrówka życzę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńZdrowiej, bo za tydzień sabacik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sabaciku nie odpuszczę :-)
UsuńMusująca aspiryna i gorące mleko z miodem, a stopki w michę z gorącą wodą :) Japoneczki piękności, ale się powtarzam już, fajnie, że krzyżyków na innych pracach też przybywa. Pozdrawiam cieplutko i życzę zdróweczka!
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :-) Za porady również :-)
UsuńBeatko Twoje Japoneczki są coraz piękniejsze aż się napatrzeć nie mogę :) SAL-owy obrazek coraz bardziej mnie zachwyca ta mulina jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :-) Mulina ma fajne kolorki, ale ja nie lubię tak szyć :-)
UsuńSzybko Beatko te japonki szyjesz - bardzo mnie fascynuje ten czarny haft - śliczności i idź do łózka i kuruj się zdrówka kochana życzę i buziaki śle Marii
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana:-)
UsuńDziałasz na trzech frontach Beatko, i każdy posuwa się do przodu. dasz radę, bo wychodzi przepięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Na trzech frontach, dobrze powiedziane :-) hihihi
UsuńZdrowiej szybko:) Mnie też dopadła grypa i to nic przyjemnego. Ważnie, że coś przybywa u Ciebie, bo ja kompletnie podczas choroby weny nie miałam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :-) Szybkiego powrotu do zdrowia :-)
UsuńJaponeczki wyglądają cudownie :) Kiedyś też je wyszyję :)
OdpowiedzUsuńPięknie przybywa, oby tak dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńDawno temu tu nie bylam ale widzę że walczysz i duuuuzo przybylo!
OdpowiedzUsuńWalczę, walczę :-) dziekuję :-)
UsuńJa nie wiem jakim cudem przegapiłam twój post , Super Japonki , ciekawa masz tą mulinke cieniowana ,dla tego ja mało wyszywam takimi nićmi bo też nie stawiam po jednym xxx , Beatko zostało ci cos jeszcze możę w kolorach turkusowych jakies kordonki albo wełna ,,
OdpowiedzUsuńDziekuję Violu :-) Sprawdzę w domu wieczorkiem jak wrócę z pracy i dam znać :-)
UsuńŚliczne. Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że choróbsko ustąpiło, bo pracuś z Ciebie i czeka jeszcze sporo hafcikowania, Japoneczki idą ciągle do przodu, a i haftu czarnego już sporo! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńChoróbsko prawie ustąpiło :-) Dziękuję bardzo :-)
UsuńSuper! :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńWow! Podziwiam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń